Obserwatorzy

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Szarości, róże i fiolety na silk lapsach

Długo dojrzewałam do tego szala, szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam jak się dobrać do silk lapsów... Pierwszy problem pojawił się w trakcie rozdzielania silk lapsowych warstw - nie mogłam sobie z tym poradzić! Jedwab zaczepiał się o wszystko, co było w zasięgu, a głównie o szorstką (jak się okazało) skórę na dłoniach. Nie wytrzymałam! Odpuściłam sobie filcowanie na kilka dni, a w międzyczasie otrzymałam kilka bezcennych rad od Diany, za które jeszcze raz serdecznie dziękuję! Potem poszło jak z płatka i powstał taki oto szal.

  strona wełniana

 strona z jedwabiem

z bardzo bliska
Idąc za ciosem postanowiłam eksperymentować dalej. Zakupiłam kilka barwników i wzięłam się za farbowanie (białe silk lapsy trochę ograniczają dobór kolorów wełny), tym razem skorzystałam z doświadczenia Kate Ramsey - jej sposób jest prosty i skuteczny. Jedwab ładnie chwycił barwnik i jestem zadowolona z osiągniętego efektu. Niestety wełna, którą z rozpędu wrzuciłam do gara nie wygląda dobrze – taka jakaś blada, niewyraźna… Za to gaza bawełniana (też z rozpędu :) jest pełna kolorystycznego wigoru.

jeszcze mokre (ociekające w łazience)

podsuszanie na działce
 suchutkie


2 komentarze: