Obserwatorzy

czwartek, 25 sierpnia 2011

Czapka dla skrzata

Świeżo ufilcowaną  czapkę dla skrzata - pacynki prezentuje Froda. Skrzat, jeszcze bezimienny, siedzi na razie w mojej głowie i cierpliwie czeka na zmaterializowanie...

Frodzia była cierpliwą modelką

ale wszystko ma swoje granice...

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Szarości, róże i fiolety na silk lapsach

Długo dojrzewałam do tego szala, szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam jak się dobrać do silk lapsów... Pierwszy problem pojawił się w trakcie rozdzielania silk lapsowych warstw - nie mogłam sobie z tym poradzić! Jedwab zaczepiał się o wszystko, co było w zasięgu, a głównie o szorstką (jak się okazało) skórę na dłoniach. Nie wytrzymałam! Odpuściłam sobie filcowanie na kilka dni, a w międzyczasie otrzymałam kilka bezcennych rad od Diany, za które jeszcze raz serdecznie dziękuję! Potem poszło jak z płatka i powstał taki oto szal.

  strona wełniana

 strona z jedwabiem

z bardzo bliska
Idąc za ciosem postanowiłam eksperymentować dalej. Zakupiłam kilka barwników i wzięłam się za farbowanie (białe silk lapsy trochę ograniczają dobór kolorów wełny), tym razem skorzystałam z doświadczenia Kate Ramsey - jej sposób jest prosty i skuteczny. Jedwab ładnie chwycił barwnik i jestem zadowolona z osiągniętego efektu. Niestety wełna, którą z rozpędu wrzuciłam do gara nie wygląda dobrze – taka jakaś blada, niewyraźna… Za to gaza bawełniana (też z rozpędu :) jest pełna kolorystycznego wigoru.

jeszcze mokre (ociekające w łazience)

podsuszanie na działce
 suchutkie


środa, 17 sierpnia 2011

Zielona plątanina

Wczoraj zrobiłam przegląd moich wełenkowych zasobów - nazbierało się sporo odcieni zielonego: irlandia, mięta, limonka, łąka, oliwka, tropik i jeszcze parę innych. 
Cóż mogłam zrobić - ufilcowałam szal, wyszła taka oto zielona plątanina (sesja zdjęciowa na działce):




 



A skoro już byłam na  działce ...

maminkowe pomidorki - bardzo słodkie

maminkowe winogrona - jeszcze trzeba poczekać...

i jeden z wielu pięknych kwiatów

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Zebra ciacho

Lato beznadziejne, nic tylko piec i filcować...
Przepis na zebrę dostałam od mamy, ciasto wygląda bardzo efektownie i dobrze smakuje.

Oto przepis:

Składniki:

5 jajek
1,5 szklanki cukru
2,5 szklanki mąki
3/4 szklanki oleju
1/2 szklanki wody gazowanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki kako

Przygotowanie:

jajka i cukier ubić, dodać mąkę, proszek, olej i wodę - wymieszać.
Podzielić ciasto na dwie części. Do jednej dodać 2 łyżki kakao, do drugiej 2 łyżki mąki - wymieszać.
Wlewać ciasto do okrągłej formy na przemian: jasne i ciemne.
Piec ok. 1 godziny w temperaturze ok. 150 st.C
Smacznego!

niedziela, 7 sierpnia 2011

Kwiatuszki na życzenie - cz. 1

Siostrze koleżanki mojej siostry (niech żyją językowe łamańce) spodobały się filcowe kwiatuszki. Zrobiłam kilka... 

Wino z oliwką




Zielony melanż



żółte





Oliwka




środa, 3 sierpnia 2011

Smok - pacynka

Po raz pierwszy o karkonoskim smoczysku imieniem Krak przeczytałam w książce autorstwa Urszuli i Aleksandra Wiącków pt. „Legendy Karkonoszy i okolic”. Smok miał zamieszkiwać Czerwoną Jamę, żerować w rzece Kamiennej, a dokładnie w miejscu zwanym Czarną Topielą (pod wpływem ciężaru stwora utworzyła się tam głęboka na pięć metrów dziura).  Krak nie był groźny ani złośliwy, nie ział ogniem i nie porywał ludzi, ale jego potężne rozmiary, niezgułowatość i bijący od niego, niemiły zapach nie przysparzały mu sympatii okolicznych mieszkańców (legenda głosi, że jeśli ktoś znalazł się w zasięgu jego cuchnącego oddechu, dostawał pomieszania zmysłów, albo od razu padał trupem…). Smoka zgładził Karkonosz, który dość miał narzekań ludzi zamieszkujących jego królestwo. Uwięził go w jego własnej kryjówce: kiedy Krak wszedł do jaskini, Duch Gór zamknął wejście olbrzymim głazem. Smok - chcąc się uwolnić - począł drapać pazurami skalne ściany, a także, co mu się wcześniej nie zdarzało, ziać ogniem. Zginął w płomieniach. Ślady po nim do dziś można oglądać w Czerwonej Jamie: białe minerały (kwarc) to jego kości, czerwone (pegmatyt) są jego skamieniałą krwią.
Smok Krak jest także jednym z bohaterów legendy o powstaniu Wodospadu Szklarki.
Mój filcowy smok - pacynka jest efektem zamiłowania do baśni, opowieści fantasy i wszelakich legend - zwłaszcza karkonoskich. Powstawał z myślą o dzieciach, z którymi pracuję - będzie, wspólnie z filcowym Karkonoszem, urozmaicać zajęcia. Nie nadałam mu jeszcze imienia, ale z pewnością zrobią to dzieciaczki.