Jakiś czas temu znalazłam dla siebie nowe hobby - filcowanie. Wszystko zaczęło się od jarmarku w Pałacu Łomnica gdzie wypatrzyłam przepiękny filcowany szal, a ponieważ cena wydała mi się zbyt wygórowana (teraz już wiem, że nie była..) postanowiłam zrobić go sobie sama. Po kilku próbach na czesance z jeleniogórskiego Aniluxu zakupiłam delikatną wełenkę z południowoamerykańskich merynosów i zabrałam się za upragniony szal. Robiłam go 10,5 godz. i jak się później dowiedziałam na forum dla filcomaniaczek, podczas pracy popełniłam sporo błędów. Szal, choć wygląda inaczej niż go sobie zaprojektowałam, spodobał mi się na tyle, że dorobiłam do niego czapkę. Oto moje pierwsze filcowanki: szal dziurawiec i mnisia czapeczka (to skojarzenie mojej siostry).
A to wełenka, którą wykorzystałam do zrobienia kompletu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz