Obserwatorzy

sobota, 18 grudnia 2010

(S)filcowane wieczory

Jakiś czas temu znalazłam dla siebie nowe hobby - filcowanie. Wszystko zaczęło się od jarmarku w  Pałacu Łomnica gdzie wypatrzyłam przepiękny filcowany szal, a ponieważ cena wydała mi się zbyt  wygórowana (teraz już wiem, że nie była..) postanowiłam zrobić go sobie sama. Po kilku próbach na  czesance z jeleniogórskiego Aniluxu  zakupiłam delikatną wełenkę z południowoamerykańskich merynosów i zabrałam się za upragniony szal. Robiłam go 10,5 godz. i jak się później dowiedziałam na forum dla filcomaniaczek, podczas pracy popełniłam sporo błędów. Szal, choć wygląda inaczej niż go sobie zaprojektowałam, spodobał mi się na tyle, że dorobiłam do niego czapkę. Oto moje pierwsze  filcowanki: szal dziurawiec i mnisia czapeczka (to skojarzenie mojej siostry).






A to wełenka, którą wykorzystałam do zrobienia kompletu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz