Obserwatorzy

niedziela, 26 lutego 2012

Na zielono

Kolejne podejście do farbowania, tym razem wypróbowałam sposób ze słoikami, który znalazłam jakiś czas temu na tej stronie. Skórkę zmieniły: wełna w kolorze ecru z jeleniogórskiego Aniluxu (już zlikwidowanego niestety), loki, gaza bawełniana, skrawki jedwabiu, oraz na szybko turlane kulki i dredy. Użyłam barwników z motylkiem - zielonego i pistacjowego, a także mix tych kolorów.
Oto efekty:





 I jeszcze trochę zimy, a właściwie prawie wiosennych roztopów.

10 komentarzy:

  1. A mi się nigdy nie udało zajść do tego firmowego sklepu Aniluxu:)
    Farbowanie fajnie wyszło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarna Lolu, sklepik chyba jeszcze jest otwarty, ale ręki sobie uciąć nie dam :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Fajne, rozne odcienie. Sabciu, a jaka maja nazywe te farby z "motylkiem"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, nazwa tego wynalazku to: Biel i Kolor. Uniwersalny barwnik do tkanin :).
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. jeszcze w życiu sama wełny nie farbowałam ,ale Twoje rezultaty zachęcają do zabawy:) Kolory świetne!
    Boję się tylko, ze cały dom będzie w farbie:))
    Pozdrawiam już wiosennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mada, farbowanie to rzeczywiście świetna zabawa, zwłaszcza, jak wymiesza się trochę farbek - efekt zawsze zaskakuje (przynajmniej mnie:)). Pozdrawiam cieplutko spod Karkonoszy.

      Usuń
  4. Cudne kolory wyszly-wyjątkowo mi się podobają-a co do farbowania to to jest fajna sprawa i zawsze wielka niewiadoma-przynajmniej u mnie:)Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm, farbowanki:)Papranie jak się patrzy, ale efekty śliczne:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sabinko, zieleń to mój ulubiony kolor, najbardziej mnie kręci ten zafarbowany lokowany wens (chyba wens?). Potwierdzam, farbowanie wciąga jak chodzenie po bagnach ;) A krajobrazy to macie przepiękne, zawsze się zachwycam przeglądając stronkę Frody:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki dziewczyny za dobre słowa.
    Loki to ja sama nie wiem od jakiej łowcy pochodzą, miał być wens, ale w woreczku, który zakupiłam we Woolknolu, strasznie dużo takich niby loków, a właściwie kołtunów było. Wens, wg mojej wiedzy, loki ma długie i mocno skręcone, a te które zakupiłam raczej krótkie są. A jeśli chodzi o farbowanie, to wzięło mnie, oj wzięło :). Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń