Mycha na pocieszenie - powstawała podczas upierdliwego przeziębienia, które na tydzień zwaliło mnie z nóg. Ufilcowałam ją z grubej szarej czesanki, którą zakupiłam dawno temu w sklepie firmowym nieistniejącego już jeleniogórskiego Aniluxu. Kosztowała mnie trochę ran kłutych palców, ale warto było - Mycha prezentuje się na tyle sympatycznie, że moja Froda bardzo chciała się z nią zaprzyjaźnić (chyba o to jej chodziło?).
Obserwatorzy
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filcowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Filcowanie. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 6 marca 2014
wtorek, 28 stycznia 2014
Mała rzecz, a cieszy!
Filcowa myszka absolutnie niepotrzebna, zrobiona dla czystej przyjemności filcowania i cieszenia się jej widokiem. Moja pierwsza!
niedziela, 11 listopada 2012
W zieleniach,rudościach,czerwieniach i szarościach
Za wiosenną zielenią tęsknię, rudej jesieni żałuję - tak szybko zbrunatniała, biało - szarej zimy się obawiam, a o lecie to nawet nie myślę...
Prawie takie same szale już pokazywałam - spodobały się i zostałam poproszona o wykonanie podobnych. Zachowałam kolorystykę rudego, zielony jest dużo jaśniejszy, wzorów (na szczęście) nie da się powtórzyć. Komin robiłam po raz pierwszy i przyznaję, że trochę się namęczyłam - trudno było wyczuć wielkość. Wszystkie prezentowane wytwory są już wspomnieniem - będą ogrzewać i pięknieć (mam nadzieję) na Mazowszu.
Prawie takie same szale już pokazywałam - spodobały się i zostałam poproszona o wykonanie podobnych. Zachowałam kolorystykę rudego, zielony jest dużo jaśniejszy, wzorów (na szczęście) nie da się powtórzyć. Komin robiłam po raz pierwszy i przyznaję, że trochę się namęczyłam - trudno było wyczuć wielkość. Wszystkie prezentowane wytwory są już wspomnieniem - będą ogrzewać i pięknieć (mam nadzieję) na Mazowszu.
I moja cierpliwa towarzyszka - Froda
niedziela, 21 października 2012
czwartek, 30 sierpnia 2012
Wylęgałka
Pierwsza ufilcowana przeze mnie torba nareszcie opuściła mroczne wnętrze szafy. Długo czekała - zaczęłam ją filcować jakieś trzy miesiące temu! Pojawiło się kilka problemów: przerosło mnie wszycie podszewki(w rezultacie niemożliwego dokonał mój tata), zrobiłam zbyt krótką rączkę - aby pasowała, musiałam dorobić jeszcze trzy dredy i pokombinować z połączeniem ich w jedną całość (po drodze zabrakło mi czesanki!). Przyznam szczerze, że po tak długim dziamdzianiu się z nią, trochę mi się już znudziła...
Dodam, że za torebkę zabrałam się po obejrzeniu tych przepięknych prac:
http://mira-lacerta.livejournal.com/
http://mira-lacerta.livejournal.com/
A ponieważ nie samym filcowaniem człowiek żyje (przynajmniej tak jest w moim przypadku), popatrzcie gdzie byłam ostatnimi dniami:
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Próba nunofilcowania - nieudana
Kremowa koronka, świeżo zakupiony, delikatny, jasnobeżowy i "ledwo" zielony merynosik troszkę oliwkowej jedwabnej czesanki i drobny wełniany grysik - miało wyjść tak pięknie... Niestety gdzieś popełniłam błąd - koronka nie chwyciła wełny (albo na odwrót), w miejscach gdzie kawałki koronki się łączyły powstały dziurska - ładnie wyszły tylko brzegi szala. Zniechęcona rezultatem kilkugodzinnej pracy wrzuciłam "dzieło" do pralki - dofilcowało się na tyle, że będę mogła wykorzystać materiał do jakiejś innej robótki. Szkoda. Czas chyba pomyśleć o warsztatach - uczenie się na własnych błędach jest zbyt kosztowne...
Kilka fotek zrobionych już po torturach w pralce i po wysuszeniu.
Kilka fotek zrobionych już po torturach w pralce i po wysuszeniu.
I na poprawienie humoru (mojego) kilka fotek z cyklu "Powsinogi" zrobionych podczas naszych ubiegłotygodniowych,rodzinnych wycieczek.
Zamek Grodziec
Spacery po okolicznych wioskach: Radomierz i Dziwiszów
Pałace we Wleniu, w Wojanowie i Zapora w Pilichowicach
Wspomnienie naszej wczorajszej wycieczki po Górach Kaczawskich. Start we Wleniu, meta w Jeleniej Górze, w sumie ok. 28 km.
środa, 1 sierpnia 2012
O KOKOpciuszku słów kilka i zupełnie na marginesie: nowy filcowy szal
Znaleziona przeze mnie i Frodę koteczka Koko najwyraźniej urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą! Od kilku tygodni ma nowy, wspaniały dom - trafiła do Pałacu Królewskiego we Wrocławiu... Można o niej poczytać a nawet obejrzeć krótki filmik na stronie TVN 24. Gwiazdeczka!
Dla ciekawych - linki:
I jeszcze kilka fotek wspomnianego w tytule nowego filcowanego na silk lapsach szala:
wtorek, 13 marca 2012
Różowa w berecie
Kolejna pacynka do świty Karkonosza (tym razem cudoląg rodzaju żeńskiego) powstała podczas ostatnich dwóch nieprzespanych nocek. Jak siebie znam igiełki pójdą jeszcze w ruch, a różowej przybędzie tu i ówdzie, ale póki co wygląda tak:
I jeszcze słów kilka o mojej Frodzi. Od dawna wiedziałam, że potrafi nieźle grać np. żeby wydębić jakiś przysmak "chudnie w oczach". Niedawno jej talent aktorski został zauważony i doceniony - zagrała kilka scen w filmie pt. „Dendrologium”. Oto zdjęcia z planu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)