Przedwczoraj ufilcowałam szal na bazie wcześniej ufarbowanych silk lapsów w kolorach złota, brązu i oliwki. Dołożyłam trochę zakupionej czesanki o wdzięcznych nazwach czerń i dynia oraz własnoręcznie (a co!) ubarwionej w łupinkach cebuli, korze dębu i w sklepowych barwnikach z motylkiem wełenki. Wyszło tak:
strona silk lapsowa
strona wełenkowa
I jeszcze kilka innych ujęć (nie mogłam się zdecydować, które wybrać)
Froda z ciekawością przyglądała się moim poczynaniom
Fajny szal taki jak lubie.
OdpowiedzUsuńSzal bardzo fajny:)))Te kolorki to jest to:)))Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńCudny, cudny, cudny! Nie mam słów. Reszta garderoby zejdzie na drugi plan, gdy ubierzesz ten szal. Cudny!
OdpowiedzUsuńJako maniaczka kolorów i połączeń kolorystycznych zachwycam się zdjęciami "z bliska". Bardzo interesująco wyszedł ten kolorystyczny mariaż, zielenie w brązach wyglądają jak mech w lesie ;) przynajmniej takie mam skojarzenia. Przpiękny szal. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie miłe i jakże mobilizujące do dalszego działania komentarze :)
OdpowiedzUsuńWitaj! pojawiasz sie u mnie i znikasz:) - zapraszam na stale:)
OdpowiedzUsuńprzepiekne kolory jest ten szal.
ja po moim pierwszym silk lapsie stwierdzilam, ze bede czesciej takie szale. Nie odwazylam sie tylko jeszcze na samodzielne farbowanie.
Ale pewnie i na to kiedys przyjdzie pora:)
Pozdrawiam serdecznie
Przepiekne kolory. Pani JESIEN w pelnej krasie.
OdpowiedzUsuńMada, ja też długo zabierałam się za filcowanie na silk lapsach, a ponieważ zadowolił mnie efekt i spodobała się technika - daje dużo możliwości pewnie już jej nie porzucę. Farbowanie to w moim przypadku głównie eksperymenty - na razie szukam najlepszego dla siebie sposobu testując instrukcje wspaniałomyślnych dziewczyn, które dzielą się swoim doświadczeniem na blogach i forach.
OdpowiedzUsuńGrażyna, dziękuję za dobre słowo :)